To moje ulubione stwierdzenie, od którego zaczynam chyba każdy warsztat, który prowadzę. Jeśli jestem u Klienta któryś raz z rzędu, wzmacniam przekaz mówiąc „Jak już wam ostatnio mówiłem, szkolenia nic nie dają.”
No może, nie że nic. Ale bardzo niewiele. Oczywiście zdanie to jest prawdziwe, gdy ze szkolenia niewiele wynika – to znaczy, gdy uczestnicy nie wychodzą z sali (lub ostatnio z sesji zdalnej) bez konkretnego planu wdrożeniowego – jasno określonych działań, które podejmą w wyniku udziału w szkoleniu.
Mimo wysokiej wiedzy ogólnej na temat rozwoju, setek artykułów na temat rozwoju, pojawiających się teorii – jak 70-20-10, rzeczywisty przyrost kompetencji jest wciąż znacznie niższy, niż mógłby być.
Szkolenie da ci tyle, ile sama postanowisz sobie dać. Rozwój jest wyborem, nie przymusem. Rozwój nie jest łatwy – wiąże się z kwestionowaniem statusu quo, zmianą zachowań i postaw. Immanentnym aspektem rozwoju jest również ryzyko popełniania błędu lub błędów, na co zazwyczaj organizacje nie są gotowe. „Jak to błąd?” „Błędy są bardzo kosztowne i nie ma na nie u nas miejsca”.
Aby rozwój był procesem, świadomą inwestycją w podniesienie poziomu kompetencji pracownika, a zarazem zwiększeniem efektywności na poziomie firmy wymaga wysiłku – samego pracownika, przełożonego i całej firmy.
Często mam wrażenie (graniczące z pewnością), że firmy starają się „załatwić” temat rozwoju pracowników wysyłając ich na szkolenie. A później, gdy oczekiwana zmiana nie następuje, uznają szkolenie za mało efektywne i szukają innej firmy szkoleniowej, która przeszkoli pracowników. Uczestnicy na to „Znowu? Przecież już byliśmy na takim szkoleniu…” Czasem wtóruje im przełożony: „No ale moi ludzi już są przeszkoleni. Jeśli nie widać efektu – albo coś było nie w porządku z samym szkoleniem, trenerem, albo moi ludzie są po prostu niereformowalni. I znów wszystko na mojej głowie…”
Czyją odpowiedzialnością jest rozwój?
– działu HR?
– szefa?
– pracowników?
– firmy szkoleniowej?
– a może firmy i statusu, jaki rozwój w niej ma (wciąż często udział w szkoleniu jest postrzegany jako marnowanie cennego czasu, który pracownicy mogliby przeznaczyć na pracę…)
A jakie Twoja Firma ma podejście do rozwoju?
Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że szkolenia nic (lub niewiele) dają?